Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 15 listopada 2015

HALA STOŁY 11.11.2015 ----- STOŁY ALP IN TATRA MOUNTAINS IN NOVEMBER

Na Halę Stoły chciałam iść już od dawna, problem w tym, że szlak był zamknięty od czasów słynnej wichury w 2013 roku. Widziałam pocztówki, z różnych pór roku, zdjęcia w sieci, spodziewałam się wiele. Pięknych widoków na Czerwone Wierchy i kolorów. 
Po przejściu Kościeliskiej, śniadaniu w Ornaku, a następnie Smreczyńskim Stawie,
doszłam w końcu do reklamowanej ostatnio, odnowionej drogi. 
W sieci bardzo krytykowanej przez wielbicieli naturalności w Tatrach jako niby zbyt nowoczesnej i psującej widok. Jednak okazało się, że obawy były niepotrzebne. 
Po około 100 metrach posypanego szlaku, co widać też poniżej, zaczynało się piękne błotko i reszta była już zupełnie klasik.
Nie wiem czy to dlatego, że ostatnio nie mam kondycji, czy że szlak po prostu momentami idzie dość w górę, zmęczyłam się nieco, musiałam przystawać i odpoczywać. Krótko mówiąc dał trochę popalić.
W górę w sumie nieco około godziny.
Dzień był mglisty, ciemnawy, godzina wtedy coś koło 14.00,
ludzi na tym szlaku garstka, choć na Kościeliskiej to już nawet dość dużo, dla porównania.
Cóż, kiedy doszłam do samej Hali poczułam się...zawiedziona.
Widoki zerowe, kolory zgniłej jesieni, nie tej złotej, chmury wiszące nisko dały efekt taki, że mimo wczesnej pory wyglądało już jakby był wieczór.
A sama Hala Stoły?
Myślałam, że jest większa, ot kilka drewnianych domków, 
mały kawałek trawy, bardzo mały.
Jak mówi moja koleżanka Małgosia- moja imienniczka- to oznacza tylko jedno.
Że muszę tam jeszcze wrócić.
O innej porze roku.
I, o zgrozo, na FB, ktoś na drugi dzień po mnie, 
trafił na słońce i zupełnie inne perspektywy!!!
Ale ja i tak jestem szczęścliwa,
że udało się wyrwać.
Dodam tylko, że wychodząc z Kościeliskiej zjadłam w Parzenicy, czyli karczmie góralskiej, co tam stoi, baaaardzo dobrą zupę borowikową.

Jedynym minusem podrózowania poza sezonem jest to, o czym wielu wie, że
busiarze czekaja dość długo aż ich skarb, busik zapełni się i 
trzeba siedzieć i czekać,
jak na szpilkach, nieraz dość długo.
O mały włos spóźniłabym się na Pasibrzucha, sorry, czyli  PolskiBus.
To moja pierwsza w życiu wycieczka z tą słynną już w Polsce firmą.
Klasycznie listopadowo - bo nie ukrywam - to jeden z najgorszych dla mnie miesięcy w roku ze względu na krótki dzień i małe nasłonecznienie - był właśnie taki fakt, że 
gdy zasiadłam w autobusie do Krakowa, 
a godzina odjazdu - 15.45 było już tak ciemno,
że aż przykro.
To moja główna słabość.
Ja, duże dziecko, urodzone w sierpniu, w piątek,
uwielbiająca słoneczko,
długie dnie,
cierpiąca na ciężki niedobór witaminy D, 
co tłumaczy nieraz moje momentami depresyjne opisy,
czekam lata, 
albo chociaż słonecznych dni,
kiedy nie trzeba tylko siedzieć w pracy.
Pozdrawiam wszystkich, cały świat, dobrych ludzi 
i chcę tylko dodać na koniec, że odkryłam taką prawdę o mnie i o Tatrach.
Kocham je i uwielbiam.
Ale jestem raczej wędrowcem, który lubi iść,
nawet długo, włóczykijem, ciekawskim, poszukującym,
głodnym nowych widoków,
bardziej niż wspinaczem łańcuchowym, choć lubię też widok mega-maxi-panoramiczny z góry.
Jednak nie lubię tych momentów zbyt dużej adrenaliny,
ocierania się o niepewność,
może też dlatego, ze moje słabości, choroby i przemęczenie pracą
powodują, że nie chcę pozostawać w stanie czujności.
Chcę iść, chodzić, gdzie oczy poniosą.
Rozumiem, że dla innych Tatry to Świnica, Rysy i Orla Perć.
Dla mnie każda chwila, kiedy mogę się wyrwać z Wrocławia,
nawet na Rusinowej Polanie jest szczęśliwa.
I to tyle o Hali Stoły.
I'll be back,
czyli wrócę tam kiedyś.

WORKING ON IT

Wejście od Kościeliskiej, na autostradę
 






Tylko to jedno jest z samej Kościeliskiej



Cóż, listopadowe kolory



Pozostałości po wichurze w 2013 roku, sprzątali 2 lata




A tak wygląda koniec autostrady po ok 100 metrów i dalsza listopadowa błotnista rzeczywistość






Niestety nie było widoków na Czerwone Wierchy, mgła wszędzie, a ok 14.00 już ciemnawo i siąpiło







































SMRECZYZŃSKI STAW W TATRACH

STAW SMRECZYŃSKI.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Smreczy%C5%84ski_Staw

http://natatry.pl/tatry-zachodnie/dolina-koscieliska/na-smreczynski-staw

Słynne górskie jezioro, w którego tafli przy ładnej pogodzie odbijają się jak w lustrze góry, czyli Bystra, Błyszcz, Ornak i inne.
W listopadzie pogoda zmienną jest.
Dominowały mgły w tym dniu, niestety z pięknych widoków raczej nici.
Ale i tak idąc byłam happy, happy, że w ogóle idę.
Że jest pieknie.
Szlak nie był przepełniony w tym dniu.
Siąpiło niestety trochę, ale cieszę się, że udało się pierwszy raz zobaczyć to miejsce.

Really happy to be here for the first time.
From Kościeliska Valley it is about 30 minutes  to get to SMRECZYŃSKI STAW -  a lake in the mountains, famous for beautiful views, panorama of the Wester Tatra mountains.
In summer days in the surface of the lake, like in the mirror we can see the image of the mountains - doubled - like a picture.
This day in November the day was a little misty and wet.
It was raining, but not that much.
But no beautiful panoramas, unfortunatelly. 
No matter, I was happy, so happy, to escape from the city, and to
have the opportunity to be there. 

https://www.google.pl/search?q=panorama+ze+stawu+smreczy%C5%84skiego&sa=X&biw=1366&bih=660&tbm=isch&imgil=JHGM3uT6evo3rM%253A%253B30uwYIo13mM6fM%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fnatatry.pl%25252Fartykuly%25252Fsmreczynski-staw&source=iu&pf=m&fir=JHGM3uT6evo3rM%253A%252C30uwYIo13mM6fM%252C_&usg=__jOOzLVyPKLWAEpzp9FB2v79Ksz8%3D&ved=0CCcQyjdqFQoTCJiIlcP1mskCFckFLAodP9IIiw&ei=2-1MVtiuCcmLsAG_pKPYCA#imgrc=NLLtNCtN74ocQM%3A&usg=__jOOzLVyPKLWAEpzp9FB2v79Ksz8%3D


I am working on it







































czwartek, 12 listopada 2015

KOŚCIELISKA W ŚWIĘTO NARODOWE Kościeliska Valley in National Independence Day

No i udałooo się, na Święto Narodowe, ziut, podróż w ukochane góry.
Wiem, że tylko 1 dzień i tylko doliny, ale dla mnie to i tak dużo.
Jadę do Krakowa, tam baza, tak wymyśliłam, ponieważ listopad nie rozpieszcza nas i bardzo wcześnie jest już ciemno i depresyjnie, a pogoda mglista i mokrawa.

Mój też debiut w Polkim Busie.
Wieczorem w Krakowie, tuż przed zamknięciem Galerii Krakowskiej, zdążam tylko na loda i czekoladową gruszkę, zaraz zamykali już.
Hotel Ibis jest na szczęście blisko,
może nie ma 4 gwiazdek, ale wiele zalet, jak bliskość do dworca minut pięć, względne jedzenie, wrzątek cały czas, wygodne łóżeczko, dość czysto i ciepło.
Wystarczy.
Rano wstaję po 4 rano, bo autobus zaraz po 5.
Nie ma szans na śniadanie nawet.
Mili panowie co jechali do Chochołowskiej dali mi banana, 
poratowali w biedzie.
Po drodze te 2 godziny kimam i widzę, że siąpi aż d Nowego Targu.
Zakopane, 
witamy o poranku.
Grota- nasz rodzinny znany bar, jeszcze zamknięty, markety wszystkie zamknięte bo święto, tylko jeden kiosk miał cokolwiek.
Marnie ze mną, bo bez śniadania,
ale myślę sobie na skrzydłach dojdę do Ornaku i tam zaśniadajuję,
bardzo szczęśliwa.
Rano Kościeliska -pusta, bajka, ja sama i nikt.
Dopiero później coraz więcej turystów,  w Ornaku jeszcze średnio, 
a po południu jak na listopad to tłumy.
Naprawdę nic mi nie przeszkadzało, że trochę wilgotno.
Pełne szczęście.
Tylko to się liczy jak się tam jest.
Z perspektywy czasu mogę tylko powiedzieć, że się nieźle zaprawiłam,było mi dość ciepło więc się porozbierałam trochę i głowę zawiało, zatoki.
2 tygodnie ucho zatkane.
Ale to nic.
Było cuuudnie.
Choć mgliście.
My misty mountains.

Here I am working on new post, pictures at first, the text later.
Generally, it will be divided into 3 posts.
Enjoy.

JA TUŻ PRZED WYJAZDEM me just before the departure

CZEKOLADOWA GRUCHA W KRAKOWIE chocolate pear in Cracov




HOTEL IBIS-MENU
 


PIERWSZE CHWILE TAM ZAKOPANE EARLY IN THE MORNING

KIRY CZYLI POCZĄTEK SZLAKU   where the mountain trail to KOĆIELISKA Valley starts













BŁOTKO LISTOPADOWE    November mud





WELCOME TO KOŚCIELISKA VALLEY
czyli witamy w Kościeliskiej listopadowo
 




















































PYSZNA SZARLOTKA NA HALI ORNAK
apple cake in KOŚCIELISKA