Pojechałam sama, gdyż nikomu nie było po drodze.
Przespałam noc w Myślenicach, bo po nocy nie chciałam jechać przez, przykładowo Skomielną, rano pobudka i do Kościeliska.
Zostawiłam autko i szybko na Halę Ornak, jeśli można tak powiedzieć.
Niby to tylko dolina, ale w sumie ma parę kilometrów, szybciutko ma tu nieco inny wymiar.
Jednak po raz pierwszy miałam się udać dalej, dalej,
za schronisko, zawsze o tym marzyłam.
Np. taki Starobociański -nadal niezdobyty.
Jednak dziś to był ORNAK.
Tego dnia zapowiadano po południu burze, ale liczyłam, że zdążę; niestety nie mogłam jechać w innym terminie.
Szczęśliwa, przystając co trochę, z moim lumbago, co to od roku mnie prześladuje, szłam i szłam coraz wyżej.
Najpierw przez las, kamienie, coraz więcej kamieni, w końcu kosodrzewina i widok na szczyty.
Cudnie tam jest.
Z jednej strony widać Kominiarski Wierch i widok na Chochołowską, a dalej Słowacja.
Z drugiej na Ciemiaka, Kamienistą, Bystrą i STAROBOCIAŃSKI WIERCH.
No i zaczęło się.
Zadudniło i tak już co chwila powtarzało się, potem krople deszczu.
Nad Tatrami Wysokimi już burza, czarno, dramat.
Tu w Zachodnich jeszcze lajtowo, ale tylko czekać.
A tu jeszcze parę kroków na Ornak.
Prawie wszyscy mnie wyprzedzili i już wracali.
Myślę, trudno i idę.
Doszłam.
Paru maruderów się znalazło.
Wracając po mokrych kamieniach z burzą za plecami wywaliłam się z 10 razy, brawo dla mojego kręgosłupa.
Bardzo, bardzo się zmęczyłam.
W schronisku Ornak ze szczęściem ciepły posiłek wchłonęłam.
I jeszcze ta, bagatelka, ok 9 km.
Na kamyczkach wyżej kolana i skokowe już mi trochę siadły, więc te 9 km powłóczyłam nogami i doczłapałam się do Hotelu Marymont u wylotu doliny.
Może nie jest to Hilton, ani Intercontinental, ale to było błogosławieństwo.
Przez ok 10 - 14 dni po powrocie do domu nie mogłam w pełni podnosić prawej nogi.
Ischias mnie dopadł.
Ale nic to, następny raz chyba wezmę moją ortezę.
Wiem, dla niektórych taki Ornak to nic, co tam, na Rysy trzeba, Orlą Perć, czy inne Kozie Wierchy, i tym podobne.
Dla mnie to był piękny, cudny dzień,
walka ze słabością, z trudem zdobyty cel.
Warto było.
Last days of August- I have decided to go alone, again this year through the Kościeliska Valley, but then for the first time further.
The valley has about 9 km so for some people is an effort itself.
But I went up further and up through the forest, the rocks, small pathways,
as on my pictures below and to the mountain pine level, where my beloved views started.
The last part was a challenge, because It was raining but the worst was that I heared the sound of thunderstorm.
It was so close but I could not resign.
A little scary, but I did it.
I reached Ornak summit (1867 m).
From there there is a lovely view of my still-not-reached STAROBOCIAŃSKI WIERCH.
The bigger mountain about 2000 meters (2176 m).
From one side there was Slovakia and the part of our Chochołowska Valley.
From the second side the pictures of Kamienista and Błyszcz and Bystra mountains and Ciemniak-one of our so called red mountains-there are 4 of them, in autumn turning into red colour.
Runnig down back to the shelter, escaping from rain and thunders I slipped a couple of times.
Bravo to my lumbago.
When I reached my hotel at last in the late evening I was not able to elevate my right leg.
About 2 weeks I was recovering.
It was my fight, my sweet lonely journey, when against my weaknesses I wanted to be proud and happy to see the top.
It was worth.
My beloved Tatra mountains.
When will I see you again?....
.
HOTEL MARYMONT, KTÓRY URATOWAŁ MI ŻYCIE
POCZĄTEK WYPRAWY, DOLINA KOŚCIELISKA RANKIEM
IN THE MORNING KOŚCIELISKA VALLEY
SZARLOTKA W SCHRONISKU ORNAK
FAMOUS APPLECAKE IN ORNAK- MOUNTAIN SHELTER
DO ZOBACZENIA SCHRONISKO ORNAK-IDĘ NA GÓRĘ ORNAK
SEE YOU ORNAK SHELTER - I AM GOING TO ORNAK MOUNTAIN NOW
JARZĘBINA WSZĘDZIE O TEJ PORZE ROKU
AT THIS TIME OF THE YEAR - MOUNTAIN ASH-EVERYWHERE THERE
NARESCZCIE SZCZYTY
AT LAST I SAW THE SUMMITS
WIDOK NA CHOCHOŁOWSKĄ I DALEJ NA SŁOWACJĘ
VIEW TO THE CHOCHOŁOWSKA VALLEY AND TO SLOVAKIAN SIDE
POGODA SIĘ ZMIENIŁA, ZBIERA SIĘ NA BURZĘ, W TATRACH WYSOKICH LEJE
THE WEATHER CHANGED, IN HIGHER TATRA IT IS ALREADY RAINING
OSTATNIE PRZEBŁYSKI SŁOŃCA W TATRACH ZACHODNICH
LAST RAYS OF SUN IN WESTERN PART OF TATRA MOUNTAINS
ORNAK, ZA NIM STAROBOCIAŃSKI, NIEZDOBYTY JESZCZE DLA MNIE, SŁABA JA
ORNAK MOUNTAIN
BEHIND IT MR STAROBOCIAŃSKI MOUNTAIN, STILL WAITING FOR ME
THE STORM AND LIGHTNING WERE COMING SOON
LAŁO JUŻ WTEDY
IT WAS RAINING WHEN COMING DOWN, I SLIPPED A COUPPLE OF TIMES
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz