Przede wszystkim
długi spacer z Kościeliska na Butorowy Wierch szlakiem papieskim, podobnie jak przed laty z synem Janem i mamą teraz na nowo.
Od Kościeliska około godzinę ulica Salamandry wciąż w górę, pod górę i pod górę.
Dobrze, że nie było za gorąco tylko akurat.
Do Pająkówki,
tam na głową kolejka krzesełkowa dla turystów z Butorowego Wierchu
i piękne widoki na Giewont i Tatry.
Po chwili zaczyna się droga po szczycie Gubałówki
z licznymi sklepikami, kramami, pod drodze górna stacja kolejki kanapowej z Szymaszkowej spod Hotelu Mercure Kasprowy.
Góralska kapliczka Matki Bożej.
Po długim tam spacerze schodzimy na piechotę do Zakopanego,
niech nikt, zwłaszcza kto z nizin,
że to jest nic.
My idziemy ponad godzinę,
ostrożnie, można skręcić kostkę na konarach drzew,
Na dole opłata właścicielowi tego obszaru.
Znowu cudne widoki na Tatry i Zakopane schodząc.
Panorama.
Zakopane, wiadomo, tłumy, szczyt sezonu.
Niektórzy prawdopodobnie całe wakacje spędzają na Krupówkach.
Nie wychodząc w góry, he, he.
Potem idziemy do Małej Szwajcarii, na Zamojskiego, cudna kuchnia europejska,
Świętujemy tam moją habilitację....!!!
Dalej spacer w kierunku Kuźnic, dalej na Bystre na Oswalda Balzera.
Niestety,
okazuje się tam remont.
Okrężną drogą spacerujemy nadrabiając i na ulicę Słowackiego ze starym kościółkiem św. Antoniego,
dalej na Karłowicza, gdzie wiódł objazd i z powrotem do centrum na Krupówki.
Nie muszę chyba dodawać, że zawsze wszystkie drogi kończą się
w lodziarni u Żarneckich!!!!
Dodatkowa niejako atrakcja to start Tour the Pologne, następnego dnia rano, dosłownie start mijamy idąc pod Hotelem Kasprowy Mercure, przy ul. Powstańsców,
a meta potem w Kościelisku, tuż koło naszego noclegu u pani Ustubskiej.
Gubałówka i kapliczka